Przejdź do głównej zawartości

Odpowiedzialność za oswojone

Nie, nie będzie o oswajaniu lisa. Nie znam się na tym. Trudno mi oswoić siebie, a co mówić dzikie zwierzę. Są od tego specjaliści. Na przykład mali, złotowłosi chłopcy.
Ale dziś nie o tym.
Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś.

Jesteś - i co z tego?

No dobra, brzmi brutalnie. Ale... Ile osób egzystuje w Twoim najbliższym otoczeniu? Czyją bliską osobą jesteś? I czego od tego kogoś oczekujesz? Warto wystartować z tym pytaniem i zadawać je sobie ilekroć masz ochotę jebnąć tym wszystkim i wyjechać w Bieszczady.

Żyjesz tak jak inni ludzie. Jeśli trzymasz kogoś blisko siebie, być może mimo woli, w jakiś sposób nawiązujesz pewną więź. I nawet jeśli ta osoba zrobi coś parszywego, nadal się znacie. Czy chcesz czy nie. Zresztą - możesz próbować usunąć kogoś ze swojej przestrzeni. Zablokować na Instagramie. Facebooku. Tylko niestety, nie skasujesz nikogo ze swojej głowy. I jeśli owa parszywa rzecz się zadzieje, dzieje się w pewien sposób w tobie. Gdzieś tam głęboko. 

Niechciana odpowiedzialność

Nie lubię być odpowiedzialna za coś lub kogoś. Nawet mimo woli. W końcu ci, których spotkałam w życiu zostawili we mnie ślad - niekoniecznie taki, jak chciałam. To jest połączenie z każdym, z kim choćby przez moment byłam blisko. Też tak masz.

Żyjesz w grupie, chociaż na końcu i tak zostaniesz sam. I tu jest paradoks. Bo jesteś istotą, która potrzebuje innych wokół siebie. I wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za siebie nawzajem. Efekt motyla? Może trochę tak.

Robiąc coś na maksa chujowego, krzywdzisz siebie - to oczywiste, ale też innych. Nawet wtedy, kiedy mimo wszystko cię wspierają i mówią, że nic się nie stało. 

I teraz pytanie - czy myślisz tymi kategoriami na co dzień?

Oswojenie z odpowiedzialnością

Nie sposób non stop myśleć o innych. To prosta droga do psychozy, a tego nie chcemy. Ale... Warto mieć świadomość tego, że nikt nie jest ci nic winny. Ty w teorii nikomu też. Mając poczucie odpowiedzialności, pewne rzeczy zaczynają być oczywiste i pozbawione przymusu.

Dbając o własny tyłek, warto mieć na uwadze to, że nadal tu jesteś. Że ktoś cię kocha. Lubi. Obserwuje. I czasem warto się zatrzymać i zwyczajnie pomyśleć. O sobie w innych. Swoją drogą - brzmi ciekawie, prawda? ;)

Do następnego!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ciężkie powroty

Odhaczyłam w życiu kilka ciężkich powrotów - do byłych partnerów, zawodów, nałogów... Niektórych żałuję szczególnie, za inne jestem sobie wdzięczna. Czy ogólnie warto wracać? Moim zdaniem tak. Chociaż... To zależy. Lubię wracać tam, gdzie byłam już... Wychodzenie ze strefy komfortu. Blech. Nie lubię. Tzn. inaczej - nie robię tego pod wpływem owczego pędu. Sama z siebie nie raz opuszczałam ją niejako wrzucona w jakąś sytuację, w trakcie której cierpiały osoby postronne. Jakoś źle mi się kojarzy. Lubię ciepełko swoich doświadczeń. Grzeję się w blasku sukcesów, rozpalam ich ogień drewienkami porażek. Ale nie mam potrzeby zaiwaniać i co tydzień robić czegoś nowego, bo zmiana jest dobra, ble, ble ble. No jest. Ale nic na siłę. Ta sama rzeka Dostrzegam błąd logiczny w stwierdzeniu o wchodzeniu do tej samej rzeki. Rzeka nigdy nie jest taka sama. Zmienia się kształt jej koryta, nurt wody, te sprawy. Więc powracając do osoby/sytuacji, nigdy nie będzie ona 1:1 taka jak przedtem.  Wracając do...

Czemu on nie odpisuje?

Wokół tego tematu kręci się mnóstwo podcastów. Postów na Facebooku. Instagramie. I tak dalej. Teraz ja zabiorę głos. Bo niby dlaczego nie? Pisaliście, poznawaliście się, no prawie doszło do spotkania. Ale nagle, z dnia na dzień wszystko się urwało. Cisza. Przy odrobinie szczęścia delikwent lub delikwentka wracają po kilku dniach i przepraszają. Że zapracowani, że nie mieli do tego głowy, bo choroba, wypadek, przepracowanie i wyjazd. Bywa, że faktycznie sytuacje życiowe nie pozwalają na myślenie o randkowaniu. Dziś zastanowimy się nad tymi drugimi opcjami, wypieranymi ze świadomości. Bo przecież ludzie tacy nie są. Podręcznikowy/a atencjusz/ka Lubią być uwielbiani. piękni, młodzi, bogaci. Na początku znajomości, niby przypadkiem, zagajają o dobrze płatnej pracy, apartamencie i tym, gdzie możecie spędzić kolejne wakacje - o ile wybranek - którym jesteś (no kurwa masz farta) będzie grzeczny/a. Potrzebują potwierdzania własnej zajebistości. Bo niby dawno im nikt nie mówił/ pisał, że mają t...