Odhaczyłam w życiu kilka ciężkich powrotów - do byłych partnerów, zawodów, nałogów... Niektórych żałuję szczególnie, za inne jestem sobie wdzięczna. Czy ogólnie warto wracać? Moim zdaniem tak. Chociaż... To zależy.
Lubię wracać tam, gdzie byłam już...
Wychodzenie ze strefy komfortu. Blech. Nie lubię. Tzn. inaczej - nie robię tego pod wpływem owczego pędu. Sama z siebie nie raz opuszczałam ją niejako wrzucona w jakąś sytuację, w trakcie której cierpiały osoby postronne. Jakoś źle mi się kojarzy.
Lubię ciepełko swoich doświadczeń. Grzeję się w blasku sukcesów, rozpalam ich ogień drewienkami porażek. Ale nie mam potrzeby zaiwaniać i co tydzień robić czegoś nowego, bo zmiana jest dobra, ble, ble ble. No jest. Ale nic na siłę.
Ta sama rzeka
Dostrzegam błąd logiczny w stwierdzeniu o wchodzeniu do tej samej rzeki. Rzeka nigdy nie jest taka sama. Zmienia się kształt jej koryta, nurt wody, te sprawy. Więc powracając do osoby/sytuacji, nigdy nie będzie ona 1:1 taka jak przedtem.
Wracając do swoich byłych zwykle utwierdzałam się w tym, że nie było warto -nie dlatego, że znów spotykało mnie od nich to samo, co sprawiło, że odeszłam. Tym razem to był wyższy level upośledzenia emocjonalnego lub życiowego.
Czasami warto wrócić...
Moja przygoda z fotomodelingiem to love story z happy endem, przypominające scenariusz "Trudnych spraw", "Ukrytej prawdy" i "Zbuntowanego Anioła" - ot, taka urocza hybryda. Ale zostałam w tym i nie planuję rezygnować, dopóki rynek mnie nie wyżuje i nie wypluje.
Do pisania też wróciłam. Głowa lepiej pracuje, kiedy jest dobrze naoliwiona pomysłami na teksty. Kreatywność potem rzutuje na inne elementy życia... Ekhm, tam również.
Reasumując - każdy powrót warto przemyśleć. I nigdy nie zaklinać się, że na pewno, nie i koniec. Nie wiesz, co przyniesie jutro, kto stanie na twojej drodze i z jakimi wyborami przyjdzie ci się zmierzyć.
Szanuj swoją przeszłość. W końcu byłeś jej twórcą.
Szanuj swoją przeszłość. W końcu byłeś jej twórcą. - zdecydowanie podoba mi się to stwierdzenie. Kiedy mam gorszy moment, lubię w nią uciekać, żeby sobie przypomnieć, że nie zawsze jest beznadziejnie.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Zwracając uwagę na to, z czym poradziłaś sobie całkiem fajnie, łatwiej się żyje i stawia czoła kolejnym wyzwaniom. :)
Usuń