Nie, nie będzie o oswajaniu lisa. Nie znam się na tym. Trudno mi oswoić siebie, a co mówić dzikie zwierzę. Są od tego specjaliści. Na przykład mali, złotowłosi chłopcy. Ale dziś nie o tym. Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś. Jesteś - i co z tego? No dobra, brzmi brutalnie. Ale... Ile osób egzystuje w Twoim najbliższym otoczeniu? Czyją bliską osobą jesteś? I czego od tego kogoś oczekujesz? Warto wystartować z tym pytaniem i zadawać je sobie ilekroć masz ochotę jebnąć tym wszystkim i wyjechać w Bieszczady. Żyjesz tak jak inni ludzie. Jeśli trzymasz kogoś blisko siebie, być może mimo woli, w jakiś sposób nawiązujesz pewną więź. I nawet jeśli ta osoba zrobi coś parszywego, nadal się znacie. Czy chcesz czy nie. Zresztą - możesz próbować usunąć kogoś ze swojej przestrzeni. Zablokować na Instagramie. Facebooku. Tylko niestety, nie skasujesz nikogo ze swojej głowy. I jeśli owa parszywa rzecz się zadzieje, dzieje się w pewien sposób w tobie. Gdzieś tam głęboko. Niechciana odpowiedzia...
Odhaczyłam w życiu kilka ciężkich powrotów - do byłych partnerów, zawodów, nałogów... Niektórych żałuję szczególnie, za inne jestem sobie wdzięczna. Czy ogólnie warto wracać? Moim zdaniem tak. Chociaż... To zależy. Lubię wracać tam, gdzie byłam już... Wychodzenie ze strefy komfortu. Blech. Nie lubię. Tzn. inaczej - nie robię tego pod wpływem owczego pędu. Sama z siebie nie raz opuszczałam ją niejako wrzucona w jakąś sytuację, w trakcie której cierpiały osoby postronne. Jakoś źle mi się kojarzy. Lubię ciepełko swoich doświadczeń. Grzeję się w blasku sukcesów, rozpalam ich ogień drewienkami porażek. Ale nie mam potrzeby zaiwaniać i co tydzień robić czegoś nowego, bo zmiana jest dobra, ble, ble ble. No jest. Ale nic na siłę. Ta sama rzeka Dostrzegam błąd logiczny w stwierdzeniu o wchodzeniu do tej samej rzeki. Rzeka nigdy nie jest taka sama. Zmienia się kształt jej koryta, nurt wody, te sprawy. Więc powracając do osoby/sytuacji, nigdy nie będzie ona 1:1 taka jak przedtem. Wracając do...